"Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i
zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w
ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg:
Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego
ci zakazałem jeść?"
(Rdz 3, 9-11)
Chciałabym się głównie dziś skupić na tych słowach, które kieruje do Nas Pan Bóg w dzisiejszym pierwszym czytaniu w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy obserwuję swoje życie i postępowanie a czasem zerknę na kogoś obok, to mam właśnie takie wrażenie, że lubimy się ukrywać przed czymś, lub przed kimś. Szczególnie w momencie, gdy coś przeskrobaliśmy. Tak samo Adam kiedyś wystraszył się, bo miał świadomość, że nie zrobił tego o co prosił Go Bóg - zjadł zakazany owoc... Myślę, że każdy z nas codziennie zjada właśnie takie jabłko. Jabłko, które nie jest dobre, tylko z zewnątrz wygląda pięknie. Bo kto przecież sięgnie po owoc, który z wyglądu jest brzydki? No raczej nikt. Człowiek już ma taką naturę, że ciągnie go do pięknych rzeczy a nie do brzydkich. Niestety tak samo jest w Naszym życiu duchowym. Ciągnie Nas do tego, co tylko na pozór jest piękne, lecz w momencie, gdy po to sięgniemy okazuje się, że wcale tak pysznie nie smakuje. Zdarza się, że ten ohydny smak poczujemy od razu, ale jest i tak, że dopiero po dłuższym czasie. Mamy wtedy, wszystkim tak dobrze znane, wyrzuty sumienia, poczucie beznadziejności, wstydu a czasem i wstrętu do siebie. I myślimy, że już po Nas, że w pewien sposób umarliśmy.... A jednak, powiem Wam (a raczej napiszę), że tak nie jest. Bo jest ktoś, kto mimo tych Naszych paskudnych czynów Kocha Nas. Kocha ponad wszystko! I będzie o Nas walczył do samego końca! Nawet jeśli myśmy już siebie przekreślili, to ON nie. Widzi w Nas nadal swoje ukochane, jedyne, wyjątkowe, wartościowe dziecko, zaplanowane dziecko, które stworzył z Miłości do Miłości. Bóg Nas tak ukochał, że nawet, gdy My upadamy i to poważnie, to On zsyła na Nas swoje miłosierdzie. To miłosierdzie, którym Nas Bóg obdarowuje codziennie, jest niesamowite i działa wielkie cuda, tylko każdy z Nas musi się na nie otworzyć, przyjąć je do siebie, do swojego serca i umysłu. Musimy w końcu zacząć w nie wierzyć tak na maksa, tak w 100%.
Dziś rozpoczynamy Rok Miłosierdzia, rok ogromnej, ogromnej łaski dla Nas - grzeszników, ale
i ukochanych dzieci Bożych. Nie odpychajmy go.
Idź do kościoła, albo usiądź w swym pokoju, weź do ręki obrazek Jezusa Miłosiernego i mów: "Jezu ufam Tobie! Ufam Tobie ponad wszystko, ufam Tobie, bo Cię Kocham, ufam Tobie, bo wiem, że chcesz dla mnie, jak najlepiej, mimo, że ja nie widzę jeszcze żadnego dobrego rozwiązania w mojej sytuacji, ale ufam Tobie, bo wiem, że tylko z Tobą może się wszystko udać".
Człowieku masz 365 dni na to, żeby zmienić wreszcie coś w swoim życiu. Łap się, jak najczęściej Koronki do Miłosierdzia Bożego i módl się nią, módl tyle ile się da, bo ON wysłuchuje, bo On jest z Tobą i nigdy Cię nie opuści. Tylko bądź, trwaj, kochaj, UFAJ...
Życzę Ci Błogosławionego wieczorku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz