" Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych,
którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty
unikniesz potępienia Bożego? A
może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Jego,
nie chcąc wiedzieć, że dobroć Boża chce cię przywieść do nawrócenia? "
(Rz 2, 3-4)
Czy często nie jest w Naszym życiu tak, że u drugiej osoby widzimy tyle zła, a u siebie samych ciężko jest się dopatrzeć, czegoś gorszego? Myślę, że zdarza się to często, za często... Najgorsze jest, gdy wytykamy komuś błędy, które My sami popełniamy, tak jakby chcąc w ten sposób odwrócić uwagę od siebie, od swego złego postępowania. Budzą się w Nas mechanizmy obronne, które zagłuszają Nasze sumienie.Mimo, że są one z psychologicznego punktu widzenia czymś normalnym u każdego człowieka, to jednak patrząc tak z kwestii religijnej, uważam, że utrudniają czasami Nam spostrzeganie samych siebie. Wypieramy się złych czynów, staramy się je zagłuszyć, "przerzucamy" je na innych, a przecież w tym wszystkim nie ten czyn jest najgorszy, tylko odwrócenie się od Pana Boga, który widzi Nas i zadaje sobie pytanie: "Dlaczego człowieku odwracasz się ode mnie? Dlaczego się tego wypierasz, a nie chcesz wejść znowu na dobrą Drogę?" Trzeba Nam ludziom świadomości tego, że jeśli już coś złego uczynimy, to jak najszybciej należy pójść do Sakramentu Pojednania i pogodzić się z Naszym najlepszym Przyjaciel, który pragnie wyłącznie Naszego szczęścia, który Nas Kocha miłością bezwarunkową, miłością ofiarną. Uświadom sobie człowieku, że to właśnie za TEN właśnie grzech, który teraz leży Ci na serduchu, że to właśnie za niego Syn Boży tak wiele wycierpiał i umarł na Krzyżu "byś Ty mógł żyć", jak jest napisane w tekście jednej z piosenek. Bóg chce Twego nawrócenia, chce byś rozjaśnił znowu swe oblicze ku Niemu, byś otworzył swe serce na Jego łaskę i moc. Nie mów, że Twoje grzechu są zbyt ciężkie, by Bóg mógł Ci przebaczyć. Wcale tak nie jest. To szatan Ci tak szepcze... Twój prawdziwy Ojciec w Niebie pragnie byś kroczył Jego śladami, byś po upadku, wstawał jak najprędzej i kroczył z Nim po ścieżkach życia. Bóg Cię Kocha ! I będzie na Ciebie czekać ze swoim miłosierdziem tak długo, aż sam to w końcu to zrozumiesz...
czwartek, 5 marca 2015
środa, 4 marca 2015
Człowiek obrazem Boga
"A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam.
Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem,
nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę". (Rdz 1, 26-27)
Co to znaczy, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz? Kilka razy słyszałam już to pytanie od moich rówieśników. Słowa, które teraz napiszę, są moimi osobistymi notatkami, które napisałam podczas jednych z wykładów. Nie są one przepisane z prezentacji wykładowcy, ani nic z tych rzeczy. Po prostu sama je pisałam na zajęciach, tak jak ja to zrozumiałam. (Mam nadzieję, że jest to legalne. Jeśli nie, to proszę mnie oświecić, to zaraz to usunę).
Zacznijmy może od początku. Trochę historii nie zaszkodzi :)
Możemy rozróżnić dwa typy myślenia. Pierwsze jest to myślenie Greków a drugie Semitów. Oba te myślenia różnią się od siebie. Myślenie greckie ujmuje rzeczywistość w kategoriach ontologiczno - statycznych. Grek patrzy na rzeczywistość i określa jej istotę. Natomiast myślenie Semitów jest funkcjonalistyczno - dynamicze. Semici pokazują Boga, który stwarza, obdarowuje świat i człowieka w tym właśnie świecie. Dla Semitów Bóg to Miłość, natomiast Grecy uważali bardziej Boga za Byt Doskonały.
Co więc znaczy, że człowiek jest obrazem Boga?
Człowiek (obraz Boga, który jest MIŁOŚCIĄ) jest stworzony do OBDAROWYWANIA TĄ MIŁOŚCIĄ. Człowiek, dzięki Miłości i poznaniu, jakim jest Biblia, jest w stanie obdarować drugiego człowieka, również obraz samego Boga i dzięki temu być darem dla tej drugiej osoby i móc poznać jednocześnie samego siebie. Jednak jest to w pełni możliwe, jeśli istnieje silna więź z Bogiem, bo gdy zostaje ona zerwana, to człowiek traci wiedzę na temat tego, kim jest. Można powiedzieć, że działa przeciwko sobie.
Osobiście uważam, że głęboka relacja z Bogiem jest czymś bardzo, bardzo ważnym, aby móc być w dobrej relacji z drugim człowiekiem. Słyszałam niedawno, że "jeśli człowiek nie Kocha Boga, to nie jest w stanie pokochać również drugiego człowieka". Myślę, że to zdanie jest prawdziwe, ale jednak musimy pamiętać, że nie każdy człowiek chodzący po Ziemii jest wierzący i tak samo myśli. Jednak Naszym obowiązkiem, jako katolików, chrześcijan, jest to, aby się modlić ze te osoby, by spotkały Boga - MIŁOŚĆ, na swojej drodze życia.
Błogosławionego wieczoru ;)
Co to znaczy, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz? Kilka razy słyszałam już to pytanie od moich rówieśników. Słowa, które teraz napiszę, są moimi osobistymi notatkami, które napisałam podczas jednych z wykładów. Nie są one przepisane z prezentacji wykładowcy, ani nic z tych rzeczy. Po prostu sama je pisałam na zajęciach, tak jak ja to zrozumiałam. (Mam nadzieję, że jest to legalne. Jeśli nie, to proszę mnie oświecić, to zaraz to usunę).
Zacznijmy może od początku. Trochę historii nie zaszkodzi :)
Możemy rozróżnić dwa typy myślenia. Pierwsze jest to myślenie Greków a drugie Semitów. Oba te myślenia różnią się od siebie. Myślenie greckie ujmuje rzeczywistość w kategoriach ontologiczno - statycznych. Grek patrzy na rzeczywistość i określa jej istotę. Natomiast myślenie Semitów jest funkcjonalistyczno - dynamicze. Semici pokazują Boga, który stwarza, obdarowuje świat i człowieka w tym właśnie świecie. Dla Semitów Bóg to Miłość, natomiast Grecy uważali bardziej Boga za Byt Doskonały.
Co więc znaczy, że człowiek jest obrazem Boga?
Człowiek (obraz Boga, który jest MIŁOŚCIĄ) jest stworzony do OBDAROWYWANIA TĄ MIŁOŚCIĄ. Człowiek, dzięki Miłości i poznaniu, jakim jest Biblia, jest w stanie obdarować drugiego człowieka, również obraz samego Boga i dzięki temu być darem dla tej drugiej osoby i móc poznać jednocześnie samego siebie. Jednak jest to w pełni możliwe, jeśli istnieje silna więź z Bogiem, bo gdy zostaje ona zerwana, to człowiek traci wiedzę na temat tego, kim jest. Można powiedzieć, że działa przeciwko sobie.
Osobiście uważam, że głęboka relacja z Bogiem jest czymś bardzo, bardzo ważnym, aby móc być w dobrej relacji z drugim człowiekiem. Słyszałam niedawno, że "jeśli człowiek nie Kocha Boga, to nie jest w stanie pokochać również drugiego człowieka". Myślę, że to zdanie jest prawdziwe, ale jednak musimy pamiętać, że nie każdy człowiek chodzący po Ziemii jest wierzący i tak samo myśli. Jednak Naszym obowiązkiem, jako katolików, chrześcijan, jest to, aby się modlić ze te osoby, by spotkały Boga - MIŁOŚĆ, na swojej drodze życia.
Błogosławionego wieczoru ;)
wtorek, 3 marca 2015
"A Duch Boży unosił się nad wodami"
Rdz 1, 2
Każdy z Nas boi się czegoś w swoim życiu. Może jest to strach przed czymś nowym, a może właśnie odwrotnie... przed czymś, co już było. A może myślisz sobie teraz, że Twoje życie jest spokojne, tylko czy... nie masz czasami poczucia, że akurat coś nie wyjdzie, tak jak planowałeś? Czy nie odczuwasz niepokoju przed jutrzejszym sprawdzianem, spotkaniem z kimś ważnym...?
I teraz może najważniejsze: czy nie odczuwasz (chociaż czasami) strachu przed śmiercią, przed tym, co będzie po tym ziemskim życiu..? A może to jest ważniejsze: czy nie boisz się, że zmarnujesz swoje życie, że nie wykorzystujesz go w pełni, że potem Twoje życie wieczne będzie "nieudane"? Pamiętaj tylko jedno "Nie lękaj się", bo ON jest z Tobą. Nigdy Cię nie opuści. Nie bój się zrobić kroku do przodu w swoich marzeniach, planach, pragnieniach, bo ten Duch ma wejść w Twoje życie i całe je wypełnić. Nie może być tak, że będzie się cały czas "unosił nad wodami" Twojego życia, tak jak na początku świata, gdy nie było jeszcze niczego na Ziemii. Ten Duch Boży ma wypełnić całego Twojego "JA", abyś Ty mógł działać z całym powerem ! Abyś się nie bał ! Tylko pozwól Mu na to "zawładnięcie" Tobą, bo, uwierz mi na słowo, że wtedy będzie się działo, oj będzie ;)
Każdy z Nas boi się czegoś w swoim życiu. Może jest to strach przed czymś nowym, a może właśnie odwrotnie... przed czymś, co już było. A może myślisz sobie teraz, że Twoje życie jest spokojne, tylko czy... nie masz czasami poczucia, że akurat coś nie wyjdzie, tak jak planowałeś? Czy nie odczuwasz niepokoju przed jutrzejszym sprawdzianem, spotkaniem z kimś ważnym...?
I teraz może najważniejsze: czy nie odczuwasz (chociaż czasami) strachu przed śmiercią, przed tym, co będzie po tym ziemskim życiu..? A może to jest ważniejsze: czy nie boisz się, że zmarnujesz swoje życie, że nie wykorzystujesz go w pełni, że potem Twoje życie wieczne będzie "nieudane"? Pamiętaj tylko jedno "Nie lękaj się", bo ON jest z Tobą. Nigdy Cię nie opuści. Nie bój się zrobić kroku do przodu w swoich marzeniach, planach, pragnieniach, bo ten Duch ma wejść w Twoje życie i całe je wypełnić. Nie może być tak, że będzie się cały czas "unosił nad wodami" Twojego życia, tak jak na początku świata, gdy nie było jeszcze niczego na Ziemii. Ten Duch Boży ma wypełnić całego Twojego "JA", abyś Ty mógł działać z całym powerem ! Abyś się nie bał ! Tylko pozwól Mu na to "zawładnięcie" Tobą, bo, uwierz mi na słowo, że wtedy będzie się działo, oj będzie ;)
poniedziałek, 2 marca 2015
Nie ma, że się nie da !
"Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia" (Flp 4, 13)
Jest to cytat, który pewnie większość z Nas już słyszała i z którym się już spotkaliście w swoim życiu. Czy to na Mszy, czy podczas lektury Pisma Świętego, czy to na jakiś rekolekcjach, lub z ust kolegi, koleżanki, męża, żony itd. A może jesteś osobą, która widzi i czyta go po raz pierwszy? Jeśli tak, to niezmiernie się cieszę, że możesz poznać w końcu ten fragment Pisma Świętego :)
Moja "historia" z tym cytatem zaczęła się już zapewne dawno temu, ale nie byłam tego świadoma i dopiero kiedy w maju zeszłego roku dostałam w prezencie rysunek anioła a na górze był właśnie ten cytat, to wtedy dał mi on do myślenia. Ale minęło troszkę czasu i znowu jakoś o tych słowach zapomniałam.
Nadszedł lipiec 2014 roku. Wakacje, lato, cieplutkie no i wyjazd na rekolekcje. I tam podczas jednych z nabożeństw dostaliśmy taką opaskę na rękę a na niej napis "Nie ma, że się nie da" i obok "Flp 4,13". Nie mogłam uwierzyć, że to znowu te słowa. Może to się dla kogoś wydawać dziwne, ale przeszły mnie wtedy ciarki po całym ciele, tak samo, jak w tym momencie, gdy to piszę :) Wiedziałam wtedy, że to nie przypadek. No i jak wiadomo, u Boga nie ma przypadków. Tak też było i tym razem. Tym razem jednak już nie zapomniałam o tych słowach. Potem kiedy wróciłam już do domu i aż do chwili obecnej kilka razy słyszałam w kościele właśnie te słowa napisane przez św. Pawła i powiem Wam, że w wielu sytuacjach właśnie one mi pomogły. Są one, można powiedzieć, moim mottem życiowym :) Wiele razy powtarzam sobie te słowa i staram się nimi żyć, zwłaszcza kiedy są gorsze dni, gdy mi coś nie wychodzi, bo wiem, że "ON umacnia"! :))
Nie powiem Ci teraz, że to też musi być Twoje motto, lub, że musisz sobie co chwilę powtarzać te słowa. Spokojnie. Ale powiem Ci tylko jedno: W Nim i z Nim na prawdę można wszystko, można góry przenosić :) I nie ma, że się nie da !
Jest to cytat, który pewnie większość z Nas już słyszała i z którym się już spotkaliście w swoim życiu. Czy to na Mszy, czy podczas lektury Pisma Świętego, czy to na jakiś rekolekcjach, lub z ust kolegi, koleżanki, męża, żony itd. A może jesteś osobą, która widzi i czyta go po raz pierwszy? Jeśli tak, to niezmiernie się cieszę, że możesz poznać w końcu ten fragment Pisma Świętego :)
Moja "historia" z tym cytatem zaczęła się już zapewne dawno temu, ale nie byłam tego świadoma i dopiero kiedy w maju zeszłego roku dostałam w prezencie rysunek anioła a na górze był właśnie ten cytat, to wtedy dał mi on do myślenia. Ale minęło troszkę czasu i znowu jakoś o tych słowach zapomniałam.
Nadszedł lipiec 2014 roku. Wakacje, lato, cieplutkie no i wyjazd na rekolekcje. I tam podczas jednych z nabożeństw dostaliśmy taką opaskę na rękę a na niej napis "Nie ma, że się nie da" i obok "Flp 4,13". Nie mogłam uwierzyć, że to znowu te słowa. Może to się dla kogoś wydawać dziwne, ale przeszły mnie wtedy ciarki po całym ciele, tak samo, jak w tym momencie, gdy to piszę :) Wiedziałam wtedy, że to nie przypadek. No i jak wiadomo, u Boga nie ma przypadków. Tak też było i tym razem. Tym razem jednak już nie zapomniałam o tych słowach. Potem kiedy wróciłam już do domu i aż do chwili obecnej kilka razy słyszałam w kościele właśnie te słowa napisane przez św. Pawła i powiem Wam, że w wielu sytuacjach właśnie one mi pomogły. Są one, można powiedzieć, moim mottem życiowym :) Wiele razy powtarzam sobie te słowa i staram się nimi żyć, zwłaszcza kiedy są gorsze dni, gdy mi coś nie wychodzi, bo wiem, że "ON umacnia"! :))
Nie powiem Ci teraz, że to też musi być Twoje motto, lub, że musisz sobie co chwilę powtarzać te słowa. Spokojnie. Ale powiem Ci tylko jedno: W Nim i z Nim na prawdę można wszystko, można góry przenosić :) I nie ma, że się nie da !
Subskrybuj:
Posty (Atom)